DARMOWA WYSYŁKA JUŻ OD 250 ZŁ

Alokazja – utrata liści to znak protestu, a nie myśli samobójcze

Aktualizacja: 18.08.2023r.

Ponieważ to pierwszy mój tekst o alokazjach – rozważałam, czy napisać ogólnie o opiece, czy też rozpocząć serię od opisu najpopularniejszych odmian. Finalnie wybrałam tę pierwszą opcję, z dwóch powodów. Pierwszy – odmian alokazji jest tak wiele, że pisanie skończyłoby się na książce :). Drugi – nie mniej ważny – to Wasze prośby. Przeprowadziłam ankietę w mediach społecznościowych i zdecydowana większość głosowała na post o ogólnych poradach w kwestii opieki nad alokazją, ze szczególnym naciskiem na temat „co zrobić aby jej nie zabić?”. Zatem – do dzieła :).

Jak dbać o Alokazje – co warto wiedzieć na wstępie?

 

Po pierwsze – pamiętaj, że alokazja to roślina, która wyrasta z bulwy. To ważne – na jesień lub zimę może zrzucić wszystkie liście, ale to nie znaczy, że nadszedł jej koniec. Z alokazją jest jak z żonkilem. Absolutnie nie wyrzucaj bulwy! Ograniczcie podlewanie i – jeśli masz taką możliwość – przenieście roślinę do chłodnego pomieszczenia. Niech tam sobie pomieszka przez 2 miesiące.

Jest tez drugi sposób – możecie wyjąć bulwę z doniczki, przenieść ją w chłodne i suche miejsce, a gdy zima się będzie kończyć – włożyć ponownie do doniczki. Powiem szczerze – nie próbowałam jeszcze tej metody, więc nie mogę jej zarekomendować. A Ty? 

Aktualizacja 18.08.2023r.

Bulwki można także umieścić w wilgotnym mchu- przez zimę np. na grzejniku. Pilnuj żeby mech nie wyschnął i spodziewaj się niebawem nowej rośliny 🙂

 

JAKIE PODŁOŻE DLA ALOKAZJI – FUNDAMENTALNA SPRAWA

Po drugie – dbaj o system korzeniowy alokazji. Bardzo łatwo można ją przelać, co skończy się dla niej tragicznie – po prostu bulwa zgnije. Także, pamiętaj – nie przelewaj alokazji! Wiem, że często powtarzam, jak ważne jest regularne podlewanie i nie dopuszczanie do przeschnięcia podłoża. Podtrzymuję to, ale jednocześnie chcę Cię uczulić – przelanie to zło. Jest jeszcze gorsze, niż przesuszenia podłoża – zgniłej bulwy już nie uratujesz.

Masz problem z wyczuciem, czy nie nalewasz za dużo wody? Spokojnie, to się zdarza, mam na to sposób. Wystarczy, że zaopatrzycie się w gotową, przepuszczalną mieszankę. Lepiej zainwestować kilka złotych w podłoże, które będzie komfortowe dla alokazji, niż ją stracić. Mam u siebie wypróbowane i sprawdzone specjalistyczne podłoże. 

Jakie warunki lubią Alokazje – garść dodatkowych informacji

Podstawy już znasz – nie przelewaj i zapewnij przepuszczalne podłoże. Warto jednak wspomnieć o tym, jakie warunki preferuję te piękne rośliny. Otóż – alokazje pochodzą z terenów, na których panuje wysoka wilgotność powietrza. To oznacza, że będą czuły się u Was doskonale, jeżeli stworzycie im podobne warunki. Spokojnie 🙂 Nie namawiam do urządzania sauny w pokoju. Nie potrzebujesz też profesjonalnych nawilżaczy powietrza. Wystarczy ładna podstawka i keramzyt – efekt będzie ten sam.

Jak to zrobić? Nasyp keramzyt na podstawkę, a na tej konstrukcji umieść doniczkę. Ważna sprawa – woda w podstawce nie może dotykać dna doniczki! Dlatego właśnie potrzebny jest keramzyt 🙂 Jeżeli masz już u siebie nawilżacz – to super, jak najbardziej korzystaj z niego. Optymalny poziom wilgotności powietrza to 50% – i dla alokazji, i dla Ciebie (zwłaszcza w gorące letnie dni). OK, wilgotność – mamy to. Co dalej?

 

 

Co lubią Alokazje, a czego nie? Porad ciąg dalszy

Przeciągi – prawdziwa zmora większości roślin egzotycznych. Alokazje nie lubią przeciągów – są bardzo wrażliwe w tej kwestii. Jeśli nie chcesz zobaczyć, jak alokazja “zżera” liście, lepiej nie stawiaj jej w “korytarzach powietrznych”, takich jak: korytarz, parapet, miejsce blisko drzwi lub okna. Temperatura ma znaczenie drugorzędne – jeśli jest przeciąg, nawet w upalny dzień, to i tak alokazji zaszkodzi. Przy okazji – parapet w ogóle nie jest odpowiednią lokalizacją. Nie dość, że są tam ciągi powietrza, to występuje jeszcze jeden czynnik zagrażający alokazji – bezpośrednie promieniowanie słoneczne (skutkujące poparzeniem liści).

Co z transportem? Ano właśnie – to stresujące dla alokazji. Praktycznie za każdym razem to obserwuję – po wyjęciu z paczki czy z auta, łodygi są wiotkie a liście smutno i smętnie zwisają. Szczególnie podatna na stres związany z transportem jest alokazja zebrina. Na pierwszy rzut oka wygląda to tak, jakby roślinka była przesuszona, ale daj jej dzień lub dwa i wróci do normy. Serio – ja bardzo często robię zdjęcia zebrinom dopiero na drugi dzień po przywiezieniu. Jak się “uspokoją” to podnoszą liście i dumnie prezentują swoje walory.

Alokazja i żółte liście – co robić?

Nic… 🙂

Nagle zauważasz, że liść zaczyna żółknąć – spokojnie, nie wpadaj w panikę. Przede wszystkim – nie ucinaj go! Pojawia się pytanie – „dlaczego?”. Otóż – alokazja to taka sprytna bestia, że sama do siebie stosuje zasadę ‘zero waste’ :). Czyli – z żółknących liści ‘wyciąga’ substancje odżywcze, żeby mieć zapas energii potrzebny do wypuszczenia nowego liścia. Nieźle, prawda?

Dlatego tak ważne jest pozwolenie jej na wykorzystanie energii z żółknących liści. Jeżeli tego nie zrobisz – pozbawicie ją pożywienia. To trochę tak, jakby pośrednio wydawać na własną roślinę wyrok śmierci. A przecież nie tego chcesz. Daj jej się “najeść”, zanim wypuści nowe listki.

 

 

 

Alokazja owiana złą sławą – jak jest naprawdę?

 

Alokazje mają złą sławę – trochę niesłusznie. Słuchaj, muszę to wyjaśnić – ta opinia jest powszechna, ale wzięła się od konkretnej odmiany alokazji – od Polly. Pewnie ją kojarzysz, okresowo jest łatwo dostępna w supermarketach. Co ważne – to nie jest naturalna odmiana, tylko sztucznie wyhodowana, a do tego bardzo wymagająca. Mówię “bardzo” i dokładnie to mam na myśli – w praktyce oznacza to, że polly wymaga spełnienie wszystkich warunków, o których pisałam. Niezadbanie o którykolwiek z nich skutkuje zrzuceniem liści. Do czego zmierzam – jej cena jest atrakcyjna, ale łatwa w obsłudze to ona nie jest. Nie mierzcie innych odmian jej miarą.

Zebrina lub black velvet są znacznie łatwiejsze w uprawie, choć droższe od polly – zachęcam do wybrania tych odmian, nie będzie z nimi tyle pracy. Jeżeli zaś nie masz możliwości zakupu którejś z wymienionych – spróbuj zdobyć małą sadzonkę. Regularnie są dostępne w moim sklepie i często już przesadzone! -> link. Po około pół roku przesadź ją do większej doniczki i – próbuj otoczyć je opieką 🙂 Odwdzięczą się, gwarantuję, że jeśli zastosujesz się do moich porad powyżej – nie pożałujesz.  

 

 

 

Alokazja – czy poradzę sobie z uprawą?

 

Bez paniki 🙂 Zapytam wprost – czy nigdy nie umarła Ci żadna calathea, jakiś fikus, albo peperomia? Przywołaj wspomnienie bujnej areki, której to niejednego liścia trzeba było uciąć. Tyle, że areca jest gęsta – ma dziesiątki liści. Jeśli wytniesz kilka to i tak nie zauważysz różnicy. A alokazja ma piękne, charakterystyczne liście, w ilości…kilku. Więc jak zrzuci dwa z czterech, to widać od razu, prawda? Niby tylko dwa liście, a roślina mniejsza o połowę – i już pojawia się widmo rychłej śmierci rośliny, bo ‘tak pisali w internetach’…

 

 

Długo się przygotowywałam do napisania tego artykułu – chciałam przekazać najważniejsze informacje w skondensowanej formie. Tak, żebyś po przeczytaniu był/a wyposażony/a w wiedzę, dzięki której będziesz mógł/a zadbać o każdą alokazje. Mnie osobiście zauroczyły różnorodnością barw i kształtów – mam nadzieję, że Tobie również przypadną do gustu.

 

Reasumując:

Po pierwsze – nie przelewaj i zapewnij przepuszczalne podłoże.

Po drugie – dbaj o wilgotność na poziomie minimum 50%.

Po trzecie – nie stawiaj w przeciągu i trzymaj z dala od bezpośredniego słońca.

Po czwarte – daj dobę na zaaklimatyzowanie się po transporcie, a około 2 tygodnie na przystosowanie się do nowego miejsca.

Po piąte – daj roślinie ‘najeść się’ żółtym liściem, aż uschnie – nie obcinaj!

Martyna

Dodaj komentarz

Koszyk

0
image/svg+xml

No products in the cart.

Kontynuuj zakupy